Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 25 kwietnia 2025 11:40
Reklama dotacje unijne dla firm

Ale jaja! - felieton BazgrAłki

Okna wypucowane? Jaja pomalowane? Koszyczek gotowy? W tym przedświątecznym pędzie nie zapomnijcie o tym co jest ważne - rodzina!
Ale jaja! - felieton BazgrAłki

Źródło: AI

Ale jaja! W sumie to dopiero będą, ale przedświąteczne też już są. Nim się spostrzegłam nadeszła Wielkanoc. No tak prawie jedną nogą. A ja z głową w chmurach.

Okna nie umyte, dopiero natchnęło mnie jak sąsiadka pucowała swoje pół dnia. Mazała, ścierała, chuchała, dmuchała, pod lupą i mikroskopem, z bliska z daleka, z prawej i lewej. Stałam przy oknie i szturchałam ze śmiechem lubego mówiąc, że sąsiadka to głupia jakaś. Dopóki luby nie przypomniał mi o świętach! Wiecie jaki był popłoch? Kapcie gubiłam biegnąc do łazienki po płyn do szyb i ściereczkę.

Ale wszystko trzeba robić z głową. Dwa dni obserwowałam prognozy pogody, żeby czasem deszcz, śnieg czy inne dziadostwo nie spadło. Wykrochmaliłam i wyprasowałam firanki. I wzięłam się za robotę. Cały dzień głaskałam te okna. A niech się błyszczą bardziej niż sąsiadkowe! A co!

Potem zaczęła się panika, że muszę upiec babę i mazurka, że muszę kupić jaja i majonez, a gdzie jeszcze pisanki, palemka, koszyczek i baranek? Więc latanie w tą i w tamtą, od sklepu do sklepu, ciąganie lubego jako tragarza. Biedak miał zbolałą minę, ale nie zająknął się ani słowem. Brawa dla niego. Obładowany jak osioł, łagodny jak baranek wielkanocny, dzielnie towarzyszył mi w tym bieganiu po sklepach.

Zrobiłam listę rzeczy do zrobienia na dziś, jutro i pojutrze. Potem reszta tych, na ostatni moment. Plus sprzątanie. Jak generał w wojsku ustawiłam rodzinę na baczność i przydzieliłam zadania. Marudzili, narzekali, ale pogroziłam, że nie zrobię serniczka, baby ani mazurka, to się uspokoili. Szantaż dobry na wszystko.

Sytuacja wydawała się opanowana dopóki nie zapowiedział się szwagier z rodziną na dwa dni. Dwa dni! Lista przeorganizowana, wycieczka do sklepu po raz kolejny, podwójna ilość wódeczki yyy znaczy jedzenia zaplanowana. Resztkami sił przytargałam do domu zakupy.

Usiadłam w fotelu wieczorem patrząc na swoją rodzinę. Na te berbecie wygłodzone, leniwe. I wiecie co? Baby babami, jajca jajcami, ale rodzina najważniejsza. Nie idealna, ze swoimi wadami, wzlotami i upadkami. Moja własna.

Uspokojona, zadowolona z planem w głowie i w zeszycie przyglądałam się moim błyszczącym oknom w salonie. Zrobiłam ulubioną herbatę, włączyłam telewizję, niech gra coś i brzęczy i zanurzyłam się w lekturę. W najnowszy, najbardziej rozchwytywany kryminałjakiejś dziewczyny stąd. ,,Zaplątana w morderstwo”. Oj czuję, że będzie się działo. Mam nadzieję sama nie zamordować nikogo przed świętami, ani w trakcie, ani po. Tylko spokój nas uratuje, dobry plan oraz raz odrobina szantażu.:)

Cudownych, rodzinnych, spokojnych, szczęśliwych, pachnących, smacznych, zdrowych, wsołych świąt. Odpocznijcie trochę i nie zapominajcie o tym, co jest najważniejsze.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE:
Reklama
Reklama