Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 15 marca 2025 22:46
Reklama dotacje dla firm

Dla kochanych kobiet, z życzeniami na każdy dzień! - Felieton BazgrAłki

Przed laty na Dzień Kobiet, szanowny małżonek przyniósł mi płyn do naczyń Ludwik i kilka złotych druciaków do szorowania garnków – zgodnie z zamówieniem coś pachnącego i złotego, - wiedziałam że po tamtej awanturze, więcej tego błędu nie popełni. W tym roku na Dzień Kobiet, został moim bohaterem!

Co to był za dzień! Oczywiście każdego dnia należy nas kobiety podziwiać, ubóstwiać, szanować, kochać, pożądać, słuchać, rozpieszczać i całować w rączki, ale w dzień kobiet celebrujemy szczególnie mocno. Od rana uśmiech na twarz, cycki w przód, lekki chód i roztaczanie wdzięku, słodyczy i kobiecości. Trochę jak skunks. Żeby patrząc na nas każdy widział otaczającą aurę kobiecości i seksapilu. Oczywiście mówiąc każdy, mam na myśli mężczyzn, a najbardziej męża.

Obudziłam się myśląc o chabaziach, jakie dziś dostanę oraz innych prezentach. Pamiętając historię sprzed lat, gdzie szanowny małżonek przyniósł mi płyn do naczyń Ludwik i kilka złotych druciaków do szorowania garnków – zgodnie  z zamówieniem coś pachnącego i złotego, - wiedziałam że po tamtej awanturze, więcej tego błędu nie popełni. Wszak w piwnicy nie ma łóżka i trochę ciągnie chłodem.

Niestety dzień kobiet przypadł w sobotę. Małżonek się ulotnił, a ja zostałam z garami, praniem, sprzątaniem, myciem podłóg, okien i kibla. Cóż, samo się nie zrobi, a wiem że nikt nie zrobi tak dobrze jak ja. Więc zamiast korony, berła i płaszcza królewskiego, weszły wałkina włosy, fartuch kuchenny i szczota do wc.

Żeby nie było, luby zaprosił mnie na wytworną kolację z winem w przyjemnej restauracji. Więc rano przygotowałam ciepłą kieckę, grubsze rajstopy i skórzane botki. Wszak mamy marzec – miesiąc zimowy. W południe zamieniłam już sukienkę na letnią, rajstopy na cieńsze, a botki na szpilki. Miesiąc zimowy zamienił się w miesiąc letni. Bosko.

Sprzątając zastanawiałam się co też bym dziś zjadła. Skoro to mój dzień, to mogę powybrzydzać, prawda? Prawda. Może krewetki tygrysie? Ale robale do tygrysa mało podobne, więc chyba sobie odpuszczę. Może kraba, albo innego raka? Jeśli mnie nie uszczypnie, kto wie? Albo kawior na grzance, jak milionerka jaka? Z tym, że jeśli pomyślęczym kawior jest… Chyba zostanę przy sałacie. Bezpiecznie, zdrowo i chudo. A tego mi brakuje.

Gdy nastał wieczór, kieckę letnią znowu zamieniłam na zimową, rajtki na grube, a seksowne szpilki na cięższe botki. Upudrowałam, umalowałam i podkreśliłam urodę, rozwinęłam wałki i tu żadnej niespodzianki nie było, każdy włos sterczał w inną stronę. Jak piorun w rabarbar. No nie poradzę. Spryskałam się najdroższymi perfumami pamiętając o aurze i skunksie i spróbowałam wcisnąć w kiecę.No i tu słowo zdrowo i chudo rozdzwoniły się głośnymi dzwonkami w mojej głowie. Sukienka pękła na plecach przy schylaniu się do zakładania rajstop. Cholera by ją wzięła! Ściągnęłam sukienkę i zaczęłam walczyć z rajstopami.

Wiecie jak wygląda kobieta zakładająca rajstopy? Te skurczone w praniu? Break Dance, techno, pogo, disco polo i tany wszelkiego rodzaju. Akrobacje alpejskie, skakanie, turlanie się po łóżku i podłodze. Gdy w końcu się z nimi uporałam, okazało się, że mam na palcu dziurę. Sporą. Może bym zakryła butami, ale JA bym wiedziała, że ona tam jest. I bezczelnie śmieje mi się w twarz. No dobra może w duży palec u stopy, ale jednak.

Zrezygnowana, gotowa się poddać, spalić szafę, rzucić najgorsze zaklęcie na ten dzień i powstrzymując przekleństwa, których nie powstydziłaby się mojej świętej pamięci babunia – a klnący szewc uczył się języka od niej – usiadłam na łóżku. Spocona, zziajana, zmęczona po całym dniu, zrezygnowana. Aurę szlag trafił.

I w tym momencie w drzwiach sypialni pojawił się nieśmiało luby. W jednej ręce dzierżył bukiecisko czerwonych róż, a w drugim torcik wedlowski. Jak miecz i tarczę. Mój księciunio! Aura wróciła, kobieta się obudziła. Przypomniałam sobie za co go pokochałam. Myślicie, że za prezenty? Otóż nie moi drodzy. Za czyny i słowa. Bo najpiękniejsze słowa jakie w ten przeklęty dzień usłyszałam brzmiały: ,,Załóż dres, kupiłem piwo, zamówiłem dwie pizze i przygotowałem nasz ulubiony serial. Żarcie będzie za dziesięć minut”. No cud miód i orzeszki. Miłość ma wiele imion. Ale bez czynów jest nic nie warta. Mój bohater.

Kochane kobietki, wszystkiego cudownego na każdy dzień. Bądźcie szczęśliwe, bądźcie zdrowe, bądźcie sobą i jak mówi moja przyjaciółka: ,,Niech świat stoi przed wami otworem. Byle tym właściwym”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE:
Reklama
Reklama